sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 18

*perspektywa Laury*

Cały dzień spędziłam z Harrym. Czuję się nieziemsko w jego towarzystwie. Z resztą chyba z wzajemnością. Obejrzeliśmy film, oczywiście Loczek uparł się przy "Love Actually". Z uśmiechem włączyłam ten film, bo tak szczerze mało mnie obchodziło co będzie lecieć. Ważne że byłam z Nim. Równie dobrze moglibyśmy siedzieć na tej kanapie przy Teletubisiach a ja czułabym się tak samo magicznie. To ludzie sprawiają, że jakaś sytuacja jest wyjątkowa. Martwiłam się trochę o Kate, cały dzień nie dawała znaku życia:
-Ej, coś się dzieje? - zapytał Hazz. Byłam tak zamyślona, że nawet nie zauważyłam, że wpatrywał się we mnie już dobre 15 minut. Otrząsnęłam się z transu:
- Nie nic, tylko Kat nie odzywa się do mnie, to trochę dziwne i podejrzane - wytłumaczyłam i uśmiechnęłam się, aby zapewnić go, że to właściwie nic wielkiego.
- Pewno jest na randce z Zayem, mówię ci, między nimi coś będzie - zażartował. Zaśmiałam się, ale słychać było w tym sztuczność, jednak Harry najwyraźniej udał, że tego nie słyszał. Uff. Czułam na sobie jego spojrzenie, kochałam te zielone tęczówki.
- Ładne oczy masz, komu je dasz? - zanuciłam pod nosem, jednak na tyle głośno, by usłyszał. Zachichotał.
- Może naszej przyszłej córce? - zapytał. To mnie trochę zaskoczyło, ale z entuzjazmem poparłam ten pomysł. Później zaczęliśmy się łaskotać i gonić po całym domu, ale przekomarzania przerwał nam dźwięk telefonu Harrego. Musiał iść. Zrobiłam smutną minę wywalając dolną wargę na wierzch co on skwitował śmiechem i soczystym buziakiem. Poszłam do pokoju i zadzwoniłam do Kate.


*perspektywa Kate*

Było coś koło północy, gdy z etapu konkretnego zasypiania wyrwał mnie telefon. Jeśli o tej porze ktoś dzwonił, to byłam pewna że to Lau, tylko ona ma takie chore pomysły. Odebrałam:
- Pchasz się w gips? - wychrypiałam. Zaśmiała się na dźwięk mojego zaspanego głosu.
- Dlaczego się do mnie nie odzywałaś dziś? - zapytała.
- Wiesz, takieee tammmm - przeciągnęłam to zdanie, więc od razu wyczuła, że coś nie gra.
- No dalej, co jest - mruknęła.
- Zayn - syknęłam. Od dziś nie wiedziałam już co mam o nim tak na prawdę myśleć, serce jedno, rozum drugie, a ja pomiędzy nimi jak jakaś idiotka.
- No Malik, ale co?
- Spotkałam go dziś w parku jak byłam na spacerze. Poszliśmy do kawiarni. Później przyszedł do mnie. Zapytał, czy będę jego dziewczyną. Wiesz, dzień jak każdy inny - sapnęłam.
- Jej, to gratuluje kochanie, i co ? - w jej głosie rozbrzmiała czysta radość.
- Odmówiłam - od razu ochłodziłam jej zapał.
- Pogrzało? - zapytała.
- Przecież on ma dziewczynę
- Ta dziewczyna to ustawka.
- Ale jest.
- Jesteś głupia Kat. Jutro dostaniesz wciry za to - zagroziła mi więc rozłączyłam się. To zdecydowanie nie była rozmowa na telefon.

Kolejnego dnia obudziło mnie walenie do drzwi pokoju. Spojrzałam na zegarek, była ledwo 10. Wkurzona od kluczyłam drzwi, a po drugiej stronie nikt inny jak Zayn.
- No cześć śpiochu - powiedział uśmiechając się szeroko. Byłam jeszcze nieźle zaspana więc chwilę to trwało, zanim skontaktowałam.
- Cześć, co ty tu robisz? - powiedziałam zachrypniętym głosem, na który zareagował tak samo jak Laura. Normalnie przyrzekam, rozjadę ich kiedyś czołgiem.
- Stoję, ale chyba usiądę - odparł i klapnął na fotel.
- Tak wcześnie? Okeeeeeeeeeej, co chcesz? - uniosłam jedną brew.
- Chciałem cię przeprosić za wczoraj i powiedzieć, że poczekam - spoważniał. Usiadłam na łóżku kładąc sobie poduszkę na kolanach.
- Eeeeeeeeeh, no tak. - mruknęłam.
-I Kat, serio zrobię wszystko. WSZYSTKO! W-S-Z-Y-S-T-K-O - zaczął krzyczeć w różnych intonacjach. Chciałam wybuchnąć śmiechem ale powstrzymywałam się, ledwo bo ledwo, ale jednak.
- Zayn, kurczę. Wiesz, że to nie jest łatwe - powiedziałam kiedy uspokoił się.
- Tak, wiem, ale jeśli tylko...
- KATIE KOCHANIE , PRZYSZŁAM DO CIEBIE, MAM LODY, FILMY, ZARAZ SOBIE WYJAŚNIMY WSZYSTKO O Z............. - w pokoju zawitała Laura i dobrze, że dostrzegła Malika, bo inaczej mogłoby wyjść słabo - o zimie - dokończyła rzucając torby z tesco w róg pokoju.
- No cześć - przywitałyśmy się jak zawsze buziakiem w polik, po czym Lau wyciągnęła rękę do Zayna a ten skwitował to grymasem i przytulił ją. Wiem, że ona nadal czuła się nieswojo.

*perspektywa Laury*

Boże, co za obciach. Gdybym darła się już od drzwi Zayn wszystko by usłyszał, dowiedziałby się, że ja wiem. Chociaż w sumie, pewno sam to podejrzewa no ale okej.
- o zimie - dokończyłam i poszłam się przywitać.
- Dlaczego chcecie gadać o zimie? - jak zawsze pan czekoladowe oko był podejrzliwy i dociekliwy.
- Bo na ten czas polecimy do ciepłych krajów - wyszczerzyłam się siadając obok przyjaciółki, która wyraźnie odetchnęła z ulgą widząc wybuch śmiechu Malika na ten pomysł.
- A co wy, bociany?
- Pewno, zobacz jakie zgrabne, długie nóżki - wyciągnęłam nogę.
- I do tego czerwone, spalone słońcem - rzucił zgryźliwe za co oberwał poduszką. Teraz to ja zaśmiałam się, jednak widząc jego minę w stylu LEPIEJ-UCIEKAJ-BO-ZGINIESZ od razu rzuciłam się do panicznej ucieczki. Ten wstał i słyszałam tylko zatrzaśnięcie drzwi i przekręcanie kluczyka. Zamknął się z Katie z pokoju. Idiota. Nie wiedział o tajnym przejściu z salonu do garderoby Kat, więc zakradłam się i siedziałam cicho pomiędzy wieszakami, a przez uchylone drzwi miałam wgląd na wszystko co tam się dzieje.

*perspektywa Zayna*

Byliśmy sami, Lau się nie dobijała. To była dobra chwila na wykorzystanie okazji i dokończenie naszej rozmowy.
- Więc jak? - zapytałem wracając na moje poprzednie miejsce.
- Dlaczego to zrobiłeś? - dziewczyna patrzyła na mnie jak na kosmitę. Zaśmiałem się:
- Zaraz i tak przyjdzie się dobijać. Więc? - nie dawałem za wygraną. Spojrzała na mnie a w jej oczach widziałem kompletną dezorientację. Przesiadłem się bliżej.
- Zayn, skąd mam mieć pewność, że nie blefujesz? Przecież Lola... - mruknęła smutno.
- Lola to zwykła ustawka, a ty już nie - mówiłem równie cicho co ona.


*Perspektywa Laury*

Kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, kłamca, CO Z NIEGO ZA PODŁY KŁAMCA! CIEKAWE ILU JESZCZE POWIE, ŻE JE KOCHA?!

*Perspektywa Zayna*

Nie spuszczała ze mnie wzroku, czułem, że to dobry znak. Uśmiechnęła się:
- Obiecujesz?
- Obiecuję
- Na ile?
- Na zawsze - zarumieniła się. Przytuliłem ją, była taka słodka ale i ... naiwna. Chociaż z jednej strony głupio mi było, ten plan... hm. Już nie wiem , czy on nadal jest aktualny, czy rzeczywiście tego chcę.
-Ale co z Lolą? - zapytała ponownie wyrywając się z uścisku.
- To tylko formalność - uśmiechnąłem się składając na jej ciepłych ustach pocałunek. Uśmiechała się.

*Perspektywa Laury*

Nie chciałam więcej na to patrzeć. Cicho wyszłam i poszłam do domu. Kłamca, biedna Kat. Mam nadzieje, że uda mi się później do niej dotrzeć...


________________

HERE IT COME :D
taki troche sobie, pisałam go ostatnio na matmie, no cóż...
enjoy <3

4 komentarze:

  1. Świetnie! Jak zwykle, przperaszam, ze nie skomentowałam ostatniego, ale nie miałam czasu spokojnie usiąsć <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałas nominowana do Liebster Awards więcej u mnie na blogu ;)


    Pozdrawiam Dracy ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ;)
    Zapraszam.
    http://everythingyouneedislovebs.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobieto wlasnie skonczylam czytac' pierwsza w nocu, ale co tam. Jest oooski i nienawidze Zayna. Cham patentowanu. Co za czopek.
    @buhahahaoliwia

    OdpowiedzUsuń

Proszę anonimowych o pospisywanie się